top of page

Weźmy kota!

Z powodu różnych okoliczności chodzi za mną temat odpowiedzialnego podejścia do przyjęcia kota do rodziny.

Co kryje się za tymi prostymi słowami – Weźmy kota?

Przede wszystkim ogromna odpowiedzialność. Celowo nie napisałam adopcja, zakup, przygarnięcie. Bez względu na to jak kot do Was trafi, to przyjmujecie go do rodziny. I staje się on członkiem rodziny.

Dlatego zanim podejmiecie decyzję o przyjęciu kota, przemyślcie bardzo starannie kilka kwestii.


1.       Finanse.

Niestety ten punkt jest na pierwszym miejscu. Posiadanie kota kosztuje. Wbrew wciąż pokutującemu, przestarzałemu przekonaniu kotek nie jest tani w utrzymaniu. Nie zje byle czego, potrzebuje sporo miejsca, na dwór w dzisiejszych czasach nie powinien chodzić, a żyje długo. Dłużej niż przeciętny pies.

Tu będzie dygresja. Kiedyś Ciotka spotkała u weterynarza rodzinę z małym brytkiem. Rodzice i synek przyszli na szczepienie kotka. Ciotka piastowała natomiast transporter z 18-letnią, chorą na nowotwór jelita Felicją. Trzymająca się jakoś z boku mama zapytała uprzejmie co to za kot i ile ma lat. Odpowiedź ją ogromnie zaskoczyła. „Ile? – wyjąkała słabo. – Myślałam, że kot to żyje tak maks 8-9 lat? Wie pani, ja to w sumie się boję kotów, ale synek chciał.”

Nie bądźcie jak ta pani. Miejcie świadomość na ile czasu podejmujecie zobowiązanie opieki i poświęcenia.

Koszty opieki weterynaryjnej są nie do przewidzenia. Kot zdrowy, przed 8 rokiem życia, wymaga jedynie wizyt profilaktycznych. Raz na rok robimy morfologię, odnawiamy szczepienia. Odrobaczenie robimy zgodnie z zaleceniami weta (częstotliwość zależy od różnych czynników), tabletki czy krople możemy podawać w domu. Zakładając, że kot nie ma problemów ze zdrowiem to profilaktyka może kosztować 350-450 zł rocznie. Po 8 roku życia zwiększamy częstotliwość badań, robimy kontrolnie usg jamy brzusznej i nerek. Koszty rosną.

Leczenie kota z problemami zdrowotnymi to już mogą być tysiące złotych. Jeden z naszych wychowanków w domu stałym zapadł na zapalenie płuc. Jak się okazało było to powikłanie astmy. Koszty wizyt, leków i badań sięgnęły kwot pięciocyfrowych. I nie ma znaczenia, czy masz wtedy remont, dziecko jedzie na wakacje, samochód dogorywa. Ratujesz zwierzę, bo nie ma innej opcji. Jeśli według ciebie jest inna opcja - nie bierz kota. Jeśli twój budżet nie jest gotowy na takie wyzwania, załóż fundusz awaryjny. Odkładaj kasę, a jak nie będzie potrzebna, to pojedziesz na wakacje. Niestety jest bardziej niż prawdopodobne, że prędzej czy później się przyda.

Kot musi jeść i to jeść dobrze i zdrowo. Kot to ścisły mięsożerca i nie da się mu zastąpić w diecie białka zwierzęcego innym. Niewłaściwa dieta prędzej czy później odbije się na zdrowiu i tu wrócimy do poprzednich rozważań o kosztach leczenia.

Większość budżetu kota idzie właśnie na jedzenie, żwirek i weterynarza. Inne potrzebne rzeczy, jak legowiska, drapaki, półki można zrobić własnymi rękami, po niewielkich kosztach, o ile macie takie zdolności. Jak nie macie, to tylko wspomnę, że porządny drapak to koszt 800-5000 zł.



2.       Zmiany życiowe.

Jeśli przyjmujesz do rodziny kota, to uwzględniasz go w swoich wszelkich planach. Tego wymaga odpowiedzialność. Kot, wbrew kolejnemu mitowi, przywiązuje się do ludzi. Przyzwyczaja się do ich zapachu, głosu, gestów, rytmu kroków, rytuałów. Każda zmiana jest stresująca.

Chcesz się przeprowadzić? Musisz znaleźć mieszkanie, do którego możesz zabrać kota. Wynajmujesz? Musisz szukać „landlorda” zgadzającego się na zwierzęta. Kupujesz nowe mieszkanie? Sprawdź, czy da się zamonotować siatkę na oknach i balkonie (w zabytkowych budynkach bywa to trudne). Musisz zmienić lokum na mniejsze? Kot się przystosuje. O ile mądrze się urządzisz i będziesz razem ze swoim przyjacielem, żeby pomóc mu się oswoić. Z kotem można się przeprowadzić nawet na drugi koniec świata. Niestety to kosztuje i wymaga wielu starań. Pomyśl, co zrobisz, jeśli los postawi cię w takie sytuacji?

3.       Dziecko

Koty często padają ofiarą dziecka. Ma się urodzić dziecko – część rodziny już marudzi, że kot, że udusi, że robaki, że toksoplazmoza w ciąży, że podrapie. Dziecko się urodziło – i przy pierwszych problemach zdrowotnych podejrzenie pada na kota. Słowo jak przekleństwo – alergia.

I w części przypadków (bo niestety widzę wiele sytuacji, gdzie przypisano alergię na wyrost) – rzeczywiście alergia może być zagrożeniem dla małego człowieka. Zdarza się. Ale jeśli podjęliście decyzję o  przyjęciu kota zanim urodziło się dziecko, musicie opracować plan awaryjny. Co z kotem? Kto z rodziny lub przyjaciół przejmie nad nim opiekę? Czy po zdiagnozowaniu wdrożycie leczenie, odczulanie? Czy będziecie próbowali przywrócić kota do rodziny? I znowu – czy was na to stać?

Jeśli w rodzinie są dzieci, albo osoby, które wcześniej nie miały kota - zróbcie najpierw próbę. Posiedźcie dłużej u znajomych mających kota, umówcie się nawet na nocowanie w takim domu. Dajcie dziecku, partnerowi pogłaskać różne koty, długowłose, krótkowłose, kocury, kotki. Pojedźcie na tydzień do cioci mającej koty.

Nie ma nic gorszego niż wziąć kota i po tygodniu wrócić z nim do hodowcy, fundacji, czy pisać na fejsie – kto weźmie, bo dziecko ma alergię.

Alergia to nie katar, nie przejdzie, ale też nie pojawi się znikąd. Sprawdź to, zanim weźmiesz kota. I nie, nie ma rasy, która nie uczula. Niektóre mogą uczulać mniej. Nawet pojedyncze osobniki mogą uczulać mniej, ale nie można liczyć na szczęście. Trzeba to sprawdzić.

Życie z kotem i z alergią też bywa możliwe, ale na pewno nie obejdzie się bez leków. Wymaga to również dużo pracy, z kotem i w domu. Oczyszczacze, odkurzacze wodne, ręczne, mopy parowe – to kosztuje.

4.       Wiek

Przykra to sprawa, ale starzenie się jest nieuniknione. I kota i nasze. Podejmując decyzję o przyjęciu kota cały czas miejcie w głowie, że to zobowiązanie na 15-20 lat. A ile Ty masz lat? Jaki jest twój stan zdrowia? 80-latek może być niezwykle zdrowym i żwawym człowiekiem. Co jednak będzie za 10-15 lat? Kot się zestarzeje, człowiek też posunie się w latach. Czy będzie w stanie jeździć z kotem do weterynarza? Sprzątać, wymieniać kuwetę, odkurzać? Mieszkać samodzielnie? Każdy łącznie ze mną chciałby powiedzieć, że tak, ale życie pisze różne scenariusze. To są najbardziej tragiczne historie, z którymi mam do czynienia. Kiedy opiekun zachoruje poważnie, lub umrze, a rodzina nie chce mieć nic wspólnego z kotem. Koty wynoszone z domu razem z meblami po zmarłym. Wystawiane przed blok. Oddawane gdziekolwiek, komukolwiek byle pozbyć się problemu. Ty kochasz koty, ale czy twoje, dzieci, wnuki, kuzyni podzielają tę miłość? Czy wezmą odpowiedzialność za twoje zwierzę? Czy prosto z domu pogrzebowego z kotem w pudełku podjadą pod schronisko i zostawią niechciany balast?

Istnieją rozwiązania prawne zabezpieczające zwierzę w razie śmierci właściciela. Wymaga to wpisania przez notariusza do testamentu lub sporządzenia osobnego aktu notarialnego. Gwarantem wykonania zapisów można ustanowić osobę fizyczną lub prawną, np. organizację pozarządową. Warto też ustanowić pewien fundusz na utrzymanie zwierzęcia po naszej śmierci. Niestety nic nie jest za darmo.

5.       Wyjazdy

Świat stoi otworem, czemu z tego nie skorzystać. Tylko kto zajmie się zwierzętami? Nie zakładaj z góry, że to będzie córka, sąsiadka, tata czy teściowa. Ludzie chorują, mają swoje plany, zmieniają sympatie. Jeśli chcesz mieć kota musisz nauczyć się planować z wyprzedzeniem. Trzeba mieć jeden plan i drugi awaryjny. Catsitter przychodzący do domu musi być osobą zaufaną, bo powierzasz mu nie tylko swojego przyjaciela, ale i klucze do całego dobytku. Jeśli planujesz korzystać z hotelu, to też nie organizuj tego na ostatnią chwilę. Może brakować miejsc, twój kot może nie spełniać wymagań sanitarnych, może też być akurat tym typem, który w hotelu się nie odnajdzie. Do hotelowania warto zwierzę przyzwyczaić i w miarę możliwości współpracować z jednym miejscem. I po raz kolejny powtórzę do znudzenia – to kosztuje.

A Wy jak planowaliście posiadanie kota? Braliście pod uwagę któreś z wymienianych wyżej okoliczności?

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page